1. I znów Opolskie Konfrontacje Teatralne - w tym roku jubileuszowe, już dziesiąte - przypomniały, że istnieje u nas bardzo smutna sfera rzeczywistości scenicznej. Jakby nie dostrzegana na co dzień, a wstydliwa, bo dotyczy inscenizacji tzw. arcydzieł polskiej klasyki. Aby przekonać się, że reżyserzy rożnych generacji nie radzą sobie ostatnio np. z utworami Fredry, nie trzeba czekać aż na festiwal poświęcony właśnie klasyce polskiej. Choć w tym miejscu klęski i porażki zyskują jakby inną optykę. I większy rozgłos. A ten brzmi niczym memento. Bo doprawdy może niepokoić sytuacja, kiedy Jerzy Krasowski w Teatrze Narodowym ("Zemsta"), Ignacy Gogolewski na lubelskiej scenie ("Fantazy"), twórcy doświadczeni, i młodzi inscenizatorzy, Ryszard Major w szczecińskim Teatrze Współczesnym ("Nie-Boska Komedia") i Mikołaj Grabowski w krakowskim Teatrze Słowackiego ("Irydion") - nic lub niewiele wnoszą do tradycji wystawiania tych utworów. I jedynie Tadeusz Nycza
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój nr 2032