EN

25.03.2007 Wersja do druku

Przeklęte dziedzictwo

Z tajemnicy uczyniono oczywistość, momentami męczącą. To, co na poziomie języka wydawało się zagadką, mroczną historią i niedomówieniem, na scenie stało się aż nazbyt dosłowne - o "Kompozycji w słońcu" w reż. Ingmara Villqista w Teatrze Miejskim w Gdyni pisze Anna Bielecka z Nowej Siły Krytycznej.

Najnowszą sztukę Ingmara Villqista lepiej się czyta niż ogląda. Ten pierwszy przywilej nie wszystkim przypada jednak w udziale, ponieważ "Kompozycja w słońcu" powstała w lutym na zlecenie Teatru Miejskiego w Gdyni i czeka jeszcze na publikację. Ci natomiast, którzy jednoaktówkę widzieli, bardzo szybko zorientowali się, o co chodzi. A chyba nie takie było założenie dramaturga. Świat, w który wprowadza Villqist jest mroczny i pełen niedomówień. Drzemią w nim jakieś obce, nieznane tajemnice przeszłości, pytania pozbawione jednoznacznych odpowiedzi, które nieudolnie z mniejszą bądź większą świadomością stawiają sobie bohaterowie. Żyjąc pod jednym dachem od wielu lat w starym opuszczonym domu, który wkrótce ma ulec zniszczeniu, skazani są tylko na siebie. Czterdziestoletnia Trudi i jej rówieśnik Eugen nigdy nie widzieli nieba, nigdy nie poczuli ciepła słonecznych promieni i nigdy nie dotknęli ziemi. Świat za oknem zasłonięto im grubymi ko

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Anna Bielecka

Data:

25.03.2007

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe