W roku 1910 Alfred Kerr przewidywał samounicestwienie się dramatu aż do przemiany w rozpisaną na rolę gazetę - w latach trzydziestych w Stanach Zjednoczonych szczyt swych możliwości osiągnął typ "reportażu scenicznego", the living newspaper, którego jednym z głównych twórców był Elmer Rice. Wydawałoby się, iż, poza innymi, ten rodzaj tekstów dramatycznych ma główną wadę - w zastraszającym tempie traci na aktualności. Wystawianie dzisiaj dramatu Rice'a wymaga więc przede wszystkim skutecznego pomysłu inscenizacyjnego. Z takim mamy do czynienia w poznańskiej wersji "Maszyny do liczenia" - jest nim antypomysł, czyli dość przewrotne względem autora przemienienie sztuki w jej własną parodię; parodię scenicznego reportażu, ekspresjonistycznego dramatu, moralitetu. Aby właściwie odczytać spektakl w Teatrze Nowym, należy sobie przede wszystkim uświadomić diametralną różnicę pomiędzy... cyfrą a liczbą. Cyfry są znakami służ
Tytuł oryginalny
Przeklęte cyfry
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 4