1. Nie mogę ostatnio przestać myśleć o dramaturgii Tadeusza Słobodzianka w kontekście metody pisarskiej Karola Huberta Rostworowskiego. Analogie są zaskakujące. W obu przypadkach utwór dramatyczny jest dokumentem konkretnego stylu teatralnego, katalogiem środków typowych dla tej, a nie innej konwencji scenicznej. Analizując dziś sceny zbiorowe "Judasza" możemy bez trudu zobaczyć teatralne widowisko z czasów Solskiego. "Fryderyk Wielki" daje pojęcie o zasadach konstruowania roli popisowej, roli-giganta zasadzonej na znajomości najdrobniejszych niuansów psychologicznych. Z kolei "Matka" to frapujący zapis dojrzałego aktorstwa naturalistycznego. Rostworowski był bezdyskusyjnie obdarzony podobnym słuchem na teatr co dziś Słobodzianek. Pozazdrościć instynktu, talentu reżysera ukrytego w dramaturgu, który pisze myśląc teatrem, przekłada swoje wizje na możliwości współczesnej mu sceny. Niestety, taka zależność od obowiązującego w chwili tworze
Źródło:
Materiał nadesłany
"Teatr" nr 1-2