"Trumna nie lubi stać pusta" w reż. Piotra Dąbrowskiego w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku. Pisze Jerzy Szerszunowicz w Kurierze Porannym.
Białostocki Teatr Dramatyczny rozpoczął sezon premierą, która ma wszelkie szanse podbić serca publiczności. "Trumna nie lubi stać pusta" to opowieść o nas. Nie dowiemy się z niej nic nowego, mimo to wielu rozbawi, wzruszy, zachwyci. Dlaczego? Bo najbardziej lubimy te historie, które znamy. Andrzej Dziurawiec napisał "Trumnę..." z myślą o telewizji. Piotr Dąbrowski zainteresował się tekstem i przystosował go do potrzeb teatru. Rzecz zatrzymała się w lekkim rozkroku. By tę słabość ukryć, odwołano się do pomocy Krzysztofa Kiziewicza. Stworzone przez niego animacje dopowiadają to, co dzieje się z bohaterami przed pojawieniem się na scenie i po zejściu z niej, a dokładnie przed wejściem i po opuszczeniu sklepu "Art. Różne". Bo to właśnie w sklepie z tanim winem, mydłem i powidłem toczy się życie małej wioskowej społeczności. Panorama polskiej biedy Największą zaletą "Trumny..." są jej bohaterowie. Grupka żyjących z rent i zasiłków