U nas sztukę wysoką na odpowiednim poziomie uprawia nie wszędzie słyszalny radiowy Program II. Ostatnio stacja znalazła się w tak trudnej sytuacji, że z rozpaczy milczała przez minioną środę. Wszędzie można za to słuchać Programu I, który swe perły muzyczne emituje w poczuciu kulturalnej misji późnymi wieczorami - pisze Sławomir Pietras w swoim stałym felietonie w Angorze.
W zeszłą niedzielę pojechałem do Torunia. Od kilku lat w fosie miejskiej na początku lipca bydgoska Opera Nowa daje plenerowe wieczory operowe.'Przed rokiem była "Carmen". Teraz, 5 lipca - "Nabucco", mistrzowsko dyrygowany przez Macieja Figasa, z dobrą obsadą, świetnym chórem, mnóstwem statystów i scenografią niedawno zmarłego, wybitnego Andrzeja Sadowskiego. Nocą postanowiłem przejechać pustymi o tej porze drogami aż do Kotliny Kłodzkiej, aby zdążyć na Lądeckie Lato Baletowe. Było bezchmurnie, pełnia księżyca zalewała swym bladym światłem śpiącą ojczyznę. Włączyłem radio. Na wysokości Strzelna Pavarotti śpiewał "Mattinatę" Leoncavalla. Potem Bogusław Kaczyński ciekawie porównywał głos Villazona do głosu Dominga. Gdzieś za Koninem Montserrat Caballe wykonała wspaniałą, a w Polsce mało znaną, arię z opery "Luiza" Charpentiera. W dzieciństwie słyszałem tę przejmującą arię podczas recitalu Ady Sari na Wawelu. Potem już tylko