"Spalona powieść" w reż. Wojciecha Szelachowskiego w Białostockim Teatrze Lalek. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.
Miało być wizyjnie, wyszło przeciętnie i nijako. Szkoda, bo historia Isusa z sowieckiego domu wariatów ma potencjał Białostocki Teatr Lalek zrobił premierę "Spalonej powieści" Jakowa Gołosowkera. Tekst - napisany jeszcze w sowieckiej Rosji przed drugą wojną światową - zaadaptował i wyreżyserował Wojciech Szelachowski. Historia jest ciekawa, choć widz musi się trochę natrudzić, by z urywków skleić całość (tekst Gołosowkera ma charakter szkatułkowy, to opowieść w opowieści, reżyser też zachował taką strukturę). Oto w sowieckim domu wariatów- Jurodomie -jednemu z pensjonariuszy wydaje się, że jest Isusem (Jezusem - w tej roli Krzysztof Piłat). Inny z kolei - Oram (Ryszard Doliński) - uznał siebie za wcielenie szatana. Prowokuje Isusa, twierdzi, że nie jest już nikomu potrzebny. Isus chce to sprawdzić: opuszcza szpital, wędruje po Moskwie, nie omija więzień, spelunek i burdeli w nadziei, że spotka kogoś, kto jego - Syna Bożego -jeszcze