Wystawiając adaptację scenicznej powieści, nawet tak znanej jak "Przedwiośnie" Żeromskiego, nie można z góry zakładać znajomości utworu u wszystkich widzów. W zasadzie bez uprzedniej lektury - wątek dramatyczny, konflikty i postaci powinny występować i w tym wypadku równie wyraziście, jak w każdej innej sztuce. Na premierze "Przedwiośnia" które na toruńskiej scenie ujrzeliśmy w adaptacji Jerzego ADAMSKIEGO a w reżyserii i inscenizacji Hugona MORYCIŃSKIEGO, uporczywie prześladowało mnie pytanie o wrażenia i doznania widza, nie znającego tekstu powieści. Adaptator i reżyser zrobili dużo, aby przełożyć język powieści na język sceny, jak najmniej przy tym roniąc z tekstu Żeromskiego. W stosunkowo skróconym zakresie mogli jednak wyzyskać autentyczne dialogi. "Przedwiośnie", jak każda, powieść (pomijając utwory stosujące behavioryzm) to przede wszystkim opis i epicka relacja. U Żeromskiego ponadto opis nasycony jest lir
Tytuł oryginalny
"Przedwiośnie" w scenicznej adaptacji
Źródło:
Materiał nadesłany
Ilustrowany Kurier Polski nr 277