"Świetliki" w reż. Roberta Drobniucha w Białostockim Teatrze Lalek. Pisze Jerzy Szerszunowicz w Kurierze Porannym.
Białostocki Teatr Lalek przygotował z rozmachem inscenizację "Świetlików" Jana Karafiata - klasycznej pozycji czeskiej literatury dla dzieci. Wystawna forma plastyczna plus prosta historia. "Świetliki" powinny łatwo zauroczyć nawet kilkuletnich widzów. I niejednego dorosłego też. Widzowie poznają życie jednego świetlika - od narodzin aż po założenie własnej rodziny i oczekiwanie potomka. Pomiędzy tymi wydarzeniami jest nauka chodzenia, pierwszy lot, pierwsza miłość, wybór życiowej partnerki. Zdarzenia istotne, sprawy trudne i skomplikowane, starano się pokazać w sposób jak najprostszy, możliwy do przyswojenia (a na pewno do zapamiętania) nawet przez przedszkolaki. Morał zgrzyta Można mieć pewne wątpliwości do przesłania sztuki. Krytyczny jest moment, w którym świetlik zakochuje się w biedronce. W naturze taki związek jest niemożliwy. To oczywiste. Jednak w przedstawieniu natura jest tylko pewną metaforą. Powstaje więc pytanie, o jakim zw