Podobno jeden z widzów, który oglądał ostatnio na deskach Teatru im. St. Jaracza sztukę Tadeusza Różewicza "Akt przerywany" opuścił teatr wzburzony, a w książce zażaleń napisał, że teatr go jako widza obraził. A co ma zrobić sprawozdawca teatralny skoro o jego profesji autor sztuki wyraża się jak najgorzej? Co ma zrobić, skoro... autor ma rację? Przedstawienie głośnej sztuki Różewicza jest w Teatrze im. St. Jaracza spektaklem znakomitym, pełnym dowcipu, inteligentnej zabawy, nieustanną rozmową z publicznością o sztuce teatralnej. Rzecz jednak w tym, że nie każdy umie się bawić, nie każdy chce się bawić, nie każdy rozumie w którym miejscu zaczyna się zabawa, a w którym miejscu jest mowa o rzeczach naprawdę poważnych, o kształcie współczesnym dramaturgii i sztuki teatru. Trzeba więc wyraźnie powiedzieć, że spektakl przeznaczony jest dla określonego widza, że nie może liczyć na masową publiczność, że brutalne
Tytuł oryginalny
Przedstawienie o przedstawieniu
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Robotniczy Nr 118