Nie rozpieszczał nas zbytnio kończący się sezon teatralny w Warszawie. Z tym większą przyjemnością pragnę zrelacjonować dwa dobre przedstawienia, zachęcając do ich obejrzenia. To "Pan Jowialski" Fredry w Teatrze Współczesnym i "Przedstawienie "Hamleta" we wsi Głucha Dolna" Ivo Breśana w Teatrze na Woli. Różne epoki, różne problemy, różne konwencje literackie i sceniczne, ale przecież ta sama radość oglądania dobrej roboty reżyserskiej i aktorskiej, i ta sama satysfakcja obcowania z dobrą literaturą.
GORZKĄ i smutną zabawę proponuje natomiast znany reżyser filmowy Kazimierz Kutz w Teatrze Na Woli. Sztuka współczesnego jugosłowiańskiego dramatopisarza i scenarzysty filmowego zbudowana jest na motywach zawartych w jej tytule. W spółdzielni produkcyjnej we wsi Głucha Dolna na rozkaz jej przewodniczącego Bukara (Tadeusz Łomnicki stworzył postać równie soczystą, zamaszystą, krwistą, co groźną - jedną z najlepszych swoich kreacji!) miejscowy nauczyciel Skunca (Marian Rułka kreując żałosną postać oportunisty-inteligenta broni resztek godności i suwerenności intelektualnym dystansom ironii) przygotowuje z członkami spółdzielni, półanalfabetami, przedstawienie "Hamleta", przerabiając gruntownie tekst zgodnie z zaleceniami przewodniczącego i jego popleczników. Jest w tym zamyśle i jego realizacji satyra nie tylko na tępotę i kacykostwo różnych kombinatorów żerujących po wojnie na swych rzekomych "zasługach partyzanckich" i terroryzujących otocz