EN

15.05.2020 Wersja do druku

Przedlaptopowy teatroman

Prawdziwy teatroman już się oswoił z... własnym fotelem. Jeszcze pamięta, jak to z biletem w garści tropił swe miejsce na widowni i czekał na trzeci dzwonek zapowiadający kolejną premierę. W drugim miesiącu epidemicznego on-line realu już wyćwiczył nadzieję na średnio co drugi dzień z kolejną premierą, cóż że rejestracji spektakli sprzed lat kilku. Dziś czeka na rozpoczęcie transmisji, gapiąc się w laptop i ekran odliczający minuty do startu, jeszcze smartfon jak trzeba, wyciszy; dziecku wyściubiać nos z pokoju zakaże; kotu wszystkie zabawki pochowa, a żonę do sypialni z książką ześle i wieczór jest jego! - pisze Aram Stern w Teatrze dla Wszystkich.

Jeszcze w połowie marca, strapiony pierwszym szokiem dyktatu wirusowego, przedzierał się przez pokój zatarasowany zapasami kaszy, makaronu włoskiego (ryżu chińskiego lepiej wolał nie smakować) i piramidami klo-papieru, brnąc do swego fotela, zahaczał po drodze o kurtyny na oknach i... oglądał wszystko, co teatralne - jak leci. Zapisy techniczne, nieprawdopodobne zupełnie dla publicznych pokazów, rejestracje tak pozbawione światła, że ochrzczone słuchowiskami, męczył się przy aktorze wielce przewidywalnym w monodramie, cieszył z różnych wycieczek w zakamarki scen i wszelkich czytań, czynionych on-line z domowych pieleszy przez lokalnych aktorów. Z czasem teatroman z prowincji zaczął z tak przepastnego teatralnego, wirtualnego garnca odsiewać to, co najlepsze! Bił brawa dostojnej Cieleckiej i przestylizowanemu Bieleni w "Uczcie", kłaniał się w snach Wasilewskiej w "Cząstkach kobiety", śmiał z Woronowiczem, choć Ewelina płakała, chciał albo nie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Przedlaptopowy teatroman

Źródło:

Materiał własny

teatrdlawszystkich.eu

Autor:

Aram Stern

Data:

15.05.2020

Wątki tematyczne