EN

15.12.1978 Wersja do druku

Przed wielką premierą w Operze czyli Wagner z pierwszej ręki

"Holender Tułacz", "Tannhauser", "Tristan i Izolda" i wreszcie "Lohengrin". Żadna z polskich scen operowych - poza naszą - nie może się pochwalić po wojnie taką ilością wagnerowskich pozycji. Na poznański afisz "Lohengrin" wchodzi po raz trzeci. W czerwcu 1923 r. wystawił go Piotr Stermicz-Valeriociata. Na generalnej próbie zaniemógł główny bohater - Józef Woliński, który wystąpił dopiero na jednym z kolej­nych spektakli. W listopadzie 1936 r. Zygmunt Latoszewski wziął po raz drugi na war­sztat tę wielką operę roman­tyczną, ponownie z Józefem Wolińskim w roli tytułowej, ale jak pisał ówczesny krytyk "iluminacją spektaklu" - reżyserowanego przez Karola Urbanowicza, była Wanda Rossler-Stokowska, kreująca partię Ortrudy. Po wojnie "Lohengrin" zjawia nam się po raz pierwszy. GMACH POD PEGAZEM. Tak typowa dla każdego tea­tru atmosfera przedpremierowego podniecenia, tym razem wydaje się być podniesiona do dziesiątej potęgi. Wszystko co ży

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Przed wielką premierą w Operze czyli Wagner z pierwszej ręki

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Poznański nr 282

Autor:

rp

Data:

15.12.1978

Realizacje repertuarowe