Okazało się, że Telewizja nie potrafiła zgromadzić w studiu nadkompletu publiczności, którą szczyci się "Boska!" na każdym spektaklu. W dalszych więc rzędach w przebraniu teatromanów siedzieli pracownicy techniczni, księgowe, inne biuralistki, a i tak nie wszystkie miejsca były zajęte - felieton Sławomira Pietrasa w tygodniku Angora.
Dwukrotnie oglądałem i słuchałem rozmów Aleksandry Kurzak w programach telewizyjnych, do których ją zaproszono. U Kuby Wojewódzkiego poddana została pytaniom i prowokacjom, którymi popisuje się gospodarz programu z kompletną ignorancją tematu. Gwiazda wychodziła z tego na ogół zwycięsko, posługując się wystarczającą czujnością, aby nie dać ośmieszyć się wyjątkowemu fachowcowi w tej dziedzinie. To samo dotyczy jej udziału w kiepskim i niefortunnym programie "To lubię". Tutaj miała do czynienia z rozmówcą, któremu powinna wręczyć niewielki napiwek w zamian za niezawracanie głowy. Aleksandrę Kurzak należy chronić przed udziałem w takich programach. Poziom konwersacji wyklucza tu jakiekolwiek informacje, problemy czy refleksje dotyczące kariery gwiazdy wchodzącej właśnie na szczyt operowego Olimpu. Telewizja publiczna wznowiła poniedziałkowe wieczory teatralne. Dobrym pomysłem są transmisje spektakli z różnych teatrów. Teatr Telewizji