NIEMAL jednocześnie dwa warszawskie teatry wystąpiły z premierami sztuk o dość dużym,mimo pozorów,pokrewieństwie. Bowiem w każdym pokoleniu zjawiają się pisarze ironiczni, którzy przedsiębiorą wycieczki do kraju zagadek ludzkiej duszy. Kiedy Jerzy Szaniawski pisał przed laty "Żeglarza" przypomnianego teraz przez Teatr Rozmaitości w inscenizacji i reżyserii Słotwińskiego a scenografii Zahorskich demaskował tą sztuką pospolite zakłamania,kreowanie bohaterów na siłę. Kiedy Leonid Zorin napisał teraz "Czas młodości",który w przekładzie Fedeckiego i Komarnickiej wystawił Teatr Dramatyczny w reżyserii Laskowskiej i Pietrusińskiej,poddał w gruncie rzeczy podobnej krytyce uproszczone kreowanie pozytywnych bohaterów przez część współczesnego pisarstwa. Obaj dramaturdzy: i sędziwy polski i młody radziecki dojrzeli w duszach ludzkich świat zagadek nie tak łatwych do rozwiązania jak się zdaje deklamatorom. Dlaczego Jan z "Żeglarza" c
Tytuł oryginalny
Z TEATRU. Przeciw uproszczeniom
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski nr 55