ŁAŻĄ tylko i kąta w kat i wzdychają: "Do Moskwy, do Moskwy". A nie mogą to zwyczajnie pójść na stację, kupić bilet i jechać? - irytował się niegdyś pewien krytyk najwidoczniej zeźlony niepraktycznością Czechowowskich bohaterów. Irytował się dawno: bezpośrednio po prapremierze "Trzech sióstr" w 1901 roku. Atoli siedemdziesiąt sześć lat później, oglądając rozmaite inscenizacje dramaturgii klasycznej - nie tylko Czechowa - nie mogę pozbyć się wrażenia, iż taki właśnie sposób odbioru dzieła teatralnego przyjął się i rozpowszechnił niebywale szeroko. Znaczna część moich sąsiadów z widowni skłonna byłaby, podejrzewam, wygłaszać podobne: proste, życiowe i dobroduszne pouczenia wszystkim tym scenicznym kunktatorom. Siostrom Prozorowym, temu Hamletowi, który pyta "Być albo nie być". Kordianowi proszącemu Boga, by zdjął mu z serca jaskółczy niepokój. Kreonowi zmuszonemu wybrać między prawem ludzkim a uświęconą tradycją. I innym
Tytuł oryginalny
Przeciw nudzie i rozpaczy
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 20