Sopocka inscenizacja to spektakl ubogi, czarno-biały, wyprany z koloru i optymizmu. Niepozbawiony reżyserskich i aktorskich usterek, ale bardzo przejmujący. W finale przedstawienia aktor sprząta po sobie rekwizyty, układa je na stoliku i schodzi ze sceny, jakby to miejsce było mu już obce, jak gdyby czuł się na scenie jak gość - o spektaklu "Gwiazdy" w reż. Ewy Ignaczak w Teatrze Stajnia Pegaza na Sopockiej Scenie Off de BICZ pisze Łukasz Rudziński z Nowej Siły Krytycznej.
Życie to ciąg bolesnych paradoksów. Życie artysty różni się od bytu przeciętnego człowieka tym, że swój ból prezentuje publicznie. Helmut Kajzar w swojej twórczości nie unikał sprzeciwu wobec "zastanego", ale bunt zawsze u niego mieszał się z refleksją. Pomimo to, że jednostka konfrontuje się z ogółem, jej indywidualizm z czasem urabiany jest w dopuszczalne, przystające do zdania większości, granice. Najnowsza premiera Teatru Stajnia Pegaza na Sopockiej Scenie Off de BICZ jest próbą odkurzenia niemal zupełnie zapomnianego artysty. "Gwiazda" Helmuta Kajzara to dramat pełen sensów i odniesień. Tytułowa postać nazywa siebie aktorką, jednak bardziej niż w światłach rampy, gra sama przed sobą. Jej dramat polega na tym, że jej najbardziej nieudaną rolą jest własne życie. Trudno jednak opisywać ten utwór jako utwór fabularny, bo autor na przykładzie przebrzmiałej Gwiazdy pokazuje proces dezintegracji osobowości i rozbicia własnego "ja", któ