"Wesele: Wyspiański - Malczewski - Konieczny" w reż. Włodzimierza Staniewskiego w OPT Gardzienice, gościnnie w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Fanny Kaplan na swoim blogu profilowym.
Z tzw. teatrem źródeł jest tak, że albo to kupujesz, albo nie. Był czas, kiedy ten typ teatru miał się świetnie, był bardzo modny (co znajduję zabawnym, bo z założenia teatr źródeł nie powinien podpadać pod kategorię "mody"), pokazywano go na świecie, no, co tu kryć, miało to wzięcie i skutkowało albo gigantyczną konkurencją przy naborze do kolejnej edycji kursu na Akademii Praktyk Teatralnych w Gardzienicach, albo przynajmniej stwierdzało się, że jest to najsolidniejszy polski off, który jednocześnie jest polskim produktem eksportowym. To było jakieś dwadzieścia, może kilkanaście lat temu. Ja, nawet jako młoda osoba, a zatem bardzo podatna na wszelkie atrakcje cieszące zmysły - czyli taniec i śpiew, nigdy tego nurtu teatru nie kupowałam. Pojmowałam, co ludzi w tym kręci, ale zawsze traktowałam to z dużą ostrożnością, w duchu podejrzewając kolejne trupy teatralne działające po wsiach o pewnego rodzaju szarlatanerię, czy wręcz se