Zapowiadało się wydarzenie w Rozmaitościach - projekt TR/PL miał rozbłysnąć dramatem Doroty Masłowskiej, pierwszym w jej literackiej karierze i specjalnie dla tego celu napisanym. Apetyty były więc duże, strawę podano jednak cieniutką i mało pożywną. Paradoksalnie, spektakl poległ z powodu tych, na których najbardziej polegał: autorki, reżysera Przemysława Wojcieszka i wykonawcy głównej męskiej roli Eryka Lubosa. Dlaczego się nie udało? Bo, jak sądzę, w tej sztuce o przebierańcach, w przebraniu pojawiła się, niestety, nie tylko para głównych bohaterów - Rumunów mówiących po polsku. Niezupełnie swoim tekstem, choć przecież także tym doskonałe znanym z poprzednich swoich książek, mówiła Masłowska. Oprócz jej własnego stylu można było rozpoznać odbity z "Iwony" (i nie tylko) Gombrowicza, coś z "Idiotów" von Triera, kawałki rzeczywistości - niby polskiej, ale takiej jakby zanadto spreparowanej, odwzorowanej z szablonu antymieszczańs
Tytuł oryginalny
Przebierańcy
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 1