Prywatne teatry miały być polskim Broadwayem. Wystarczyło jednak odwołanie spektakli podczas żałoby narodowej, by stanęły w obliczu naprawdę poważnych problemów finansowych - piszą Sylwia Czubkowska i Klara Klinger w Dzienniku Gazecie Prawnej.
W ostatnich tygodniach sceny komercyjne stanęły w obliczu kryzysu. Prywatne teatry miały być polskim Broadwayem. Wystarczyło jednak odwołanie spektakli podczas żałoby narodowej, by stanęły w obliczu naprawdę poważnych problemów finansowych. Na tyle dużych, że już pukają do Ministerstwa Kultury o pomoc finansową. Sześć przedstawień odwołał teatr Małgorzaty Potockiej Sabat. - Utrzymujemy się przecież wyłącznie ze sprzedaży biletów, więc to dla nas 200 tysięcy złotych straty - mówi Beata Trochimiuk z Sabatu. - Tego się nie da nadrobić. Nadchodzi okres wakacyjny, czyli teatr będzie zamknięty - dodaje Trochimiuk. Koniec boomu 24 spektakle musiał odwołać teatr Polonia. Krystyna Janda już otwarcie mówi o tym, że tak on, jak i drugi jej teatr off stanęły w obliczu kryzysu. Podobne głosy słychać w większości prywatnych teatrów. Ostatnie kilka lat to był prawdziwy boom na rynku teatrów, szczególnie tych prywatnych. Kiedy jeszcze w lata