Gdynia zasługuje na dobry teatr, ale przez wiele lat go nie miała, co zabrzmi może trochę dziwnie dla widzów oswojonych z legendą wielkich musicali Jerzego {#os#1295}Gruzy{/#} - od {#re#15381}"Skrzypka na dachu"{/#} po {#re#24722}"Nędzników"{/#}. Rzecz w tym, że te spektakle powstały w Teatrze Muzycznym (nie tylko z nazwy), my zaś mówimy o Dramatycznym (który pod dyrekcją Krzysztofa {#os#2565}Wójcickiego{/#} przybrał znacznie skromniejsze miano Miejskiego). Zasługująca na dobry teatr Gdynia nie miała szczęścia z wielu powodów. Choć to tutaj (głównie) zaczynał powojenną działalność Iwo {#os#15642}Gall{/#} pod szyldem Wybrzeża, to jego teatr (skądinąd stara, drewniana buda) palił się dwukrotnie, po czym przez wiele lat teatru dramatycznego w Gdyni jakby nie było. Powrócił w skromnej formie, w 1959 r., jako objazdowy Teatr Ziemi Gdańskiej, początkowo niechciane dziecko Teatru Wybrzeże, potem twór samodzielny, przeżywający różne wzloty i upadki
Tytuł oryginalny
Prywatna sprawa Gałkiewicza
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 1