EN

14.03.2011 Wersja do druku

Prymus na scenie życia

Irena Kwiatkowska była prawdziwym wirtuozem polskiej sceny komediowej, kabaretowej i filmowej, a na instrumencie własnego organizmu potrafiła zagrać na wszystkich strunach czysto, wzruszająco, piano i forte, bawiąc przy tym do łez. Jej przekaz był klarowny i realistyczny, nawet gdy z groteskowym dystansem czy surrealistyczną wyobraźnią wypowiedziany.

Nie była komediantką, choć komedia, satyra i groteska stanowiły jej żywioł. Nie pasuje też do niej określenie wielkiej damy polskiej sceny, choć słowo "dama" przystoi jej charakterowi i silnej postawie takim, jakie w polityce łączy się z Margaret Thatcher (na marginesie dodam, że byłoby znacznie więcej istotnych podobieństw między paniami). Irena Kwiatkowska twardo i zdecydowanie stąpała po ziemi, nawet wówczas, gdy w tanecznym rytmie zwinnie przebierała nogami. Nie miała w sobie nic z uwodzicielki, a tym bardziej kokietki. Jej praca i miejsce na scenie były precyzyjnie zorganizowane, a każda czynność niemal matematycznie wyliczona. Nie warto być aktorką, nie będąc Kwiatkowską Niewielu jest aktorów, zwłaszcza z komediowym emploi, którym udało się tak perfekcyjnie opanować rzemiosło, tym bardziej że technika tego zawodu ostatnio nieco podupada. Nie była także typem gwiazdy scenicznej, choć wielokrotnie słyszałam od adeptów sztuki teat

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Prymus na scenie życia

Źródło:

Materiał nadesłany

Nasz Dziennik nr 60

Autor:

Dr Małgorzata Bartyzel

Data:

14.03.2011