Charakterystyczny i wiele mówiący jest fakt, że przedstawienia sięgające wprost do "nagiej rzeczywistości" i jej bardziej typowych bohaterów - to przede wszystkim adaptacje prozy. Miało to określone znaczenie, bo w obu przypadkach wyraźna jest niewspółmierność artystyczna realizacji w stosunku do oryginału. W "Ósmym dniu tygodnia" M. Hłaski, wystawionym w warszawskim Teatrze Dramatycznym w reżyserii Marka Wilewskiego, historia młodej zbuntowanej bohaterki, wyrastająca z atmosfery polskiego Października '56, okazała się melodramatycznym obrazkiem, którego klimat zagubienia przemawia do nas, ale jest to za mało jak na poważną propozycję festiwalową stołecznego teatru, sięgającego do nazwiska - symbolu o dużym gatunkowym ciężarze.
Tytuł oryginalny
Za dużo teatru
Źródło:
Materiał nadesłany
Tak i Nie nr 30