"Nastasja Filipowna" w reż. Andrzeja Domalika w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Każde wystawienie na scenie Dostojewskiego jest wydarzeniem. Tym większe oczekiwanie na rezultat. Nie inaczej było z ostatnią premierą spektaklu "Nastasja Filipowna" w Teatrze Ateneum, opartą na motywach "Idioty". W obsadzie dwóch znakomitych aktorów: Marcin Dorociński w roli Rogożyna i Grzegorz Damięcki jako Myszkin. Za ciemną kotarą trup zamordowanej Nastasji Filipowny. Dlaczego więc sukces inscenizacji Andrzeja Domalika okazał się połowiczny? Twórczość Dostojewskiego trafia do każdego z nas poprzez inne sfery emocjonalne i mentalne. Stanowi impuls do odkrywania zawiłości psychiki bohaterów, do ich niejednoznacznej motywacji, skazy wewnętrznej, jaką każdy z nich jest naznaczony. Tak jak każdy z nas próbuje uporać się z sensem ewangelicznego przesłania, tak każda powieść Dostojewskiego jest pisaniem na nowo Ewangelii. Żaden taki spektakl nie może być jedynie kształtem estetycznym, ale rodzi się z doświadczenia moralnego, jest próbą dyskusji