EN

1.03.2017 Wersja do druku

Prowokatorzy i sprowokowani

"Klątwę" przedstawił Wyspiański drukiem (trudności z wystawieniem były do przewidzenia) w 1899 roku w krakowsko-lwowskim "Życiu". "Życiem" zawiadywał inny "prowokator", Stanisław Przybyszewski (Wyspiański był w "Życiu" redaktorem graficznym). Prapremiery Wyspiański nie doczekał. Odbyła sie w Łodzi dwa lata po jego śmierci. I od tamtych czasów "Klątwa" nazywana jest przez katolików sztuką ohydną! - pisze Przemysław Osuchowski w Polsce Gazecie Krakowskiej.

Przestrzeń publiczna karmi się prowokacjami nie od dziś. Dawniej wkładanie kija w mrowisko było przywilejem tylko sztuk wszelakich. Dzisiaj prowokatorzy zaanektowali pozostałe dziedziny naszych spraw. A artyści nie chcą oddać pola. Nie widziałem "Klątwy" w Powszechnym, ale skoro Piotr Zaręba twierdzi, że nie jest konieczne jej obejrzenie, aby mocją ocenić, no to po cholerę mam się w teatralny fotel wbijać? Bilet TLK do Warszawy tańszy niż bilet do Powszechnego, może więc tylko podjadę pod teatr i dołączę do rozmodlonych przed teatrem obrońców słusznej sprawy? Kłopot tylko mam z tym, że po pierwsze, znam tekst dramatu, a po drugie, skoro Jacek Żakowski i Marek Beylin twierdzą (po niewysłuchaniu Zaręby i obejrzeniu przedstawienia), że spektakl jest wybitny... mam kłopot. Wyspiański pewnie byłby zachwycony! Przecież był nietuzinkowym prowokatorem. "Klątwa" to dramat o wiejskim księdzu, który dzieci narobił gospodyni, a wieś (Gręboszów pod

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Prowokatorzy i sprowokowani

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Gazeta Krakowska nr 48/27-02-17

Autor:

Przemysław Osuchowski

Data:

01.03.2017

Wątki tematyczne