II Maat Festiwal w Lublinie. Pisze Grzegorz Kondrasiuk w Gazecie Wyborczej - Lublin.
O zakończonym w niedzielę w nocy drugim Maat Festiwalu jedno wiadomo na pewno - że jest festiwalem wyrazistym. Od innych prezentacji teatralnych, których w Lublinie przecież nie brakuje, odróżnia go zdecydowane postawienie na prowokację I bynajmniej nie chodzi tu o powierzchowną zgrywę "pour ćpater le bourgeois", czyli, jak to się kiedyś pięknie określało, by zaszokować lubelskich mieszczuchów. Idzie o coś więcej, o zaatakowanie naszych przyzwyczajeń i łatwizn myślowych, a także estetycznych. Zresztą tacy mieszczanie, którzy zdecydowali się spędzić godzinę czy dwie w towarzystwie performerów i tancerzy, najwyraźniej w scenicznym epatowaniu zasmakowali, dostrzegając w nim wartości. Ubiegłoroczne, skromne pokazy twórców buto przeobraziły się w pełny festiwal prezentujący dokonania artystów eksperymentujących z tańcem i ruchem. Dyrektor artystyczny Tomasz Bazan (również i tancerz) podzielił program imprezy na nurt główny i Idea Zonę, czy