- Chcę wierzyć, że teatr, który uprawiam od 1976 roku, jest ciągle ważnym teatrem dla inteligencji, dla określonej formacji duchowej - mówi Janusz Opryński. - Wiem, ile spektakli zagraliśmy w Polsce i na świecie, ilu widzów obejrzało nasze przedstawienia. Jesteśmy popularni w pewnym kręgu widzów kochających teatr prowokujący do rozmowy - dodaje Witold Mazurkiewicz. Z reżyserami współtworzącymi spektakle lubeskiego Teatru Provisorium i Kompanii Teatr rozmawiał Łukasz Drewniak.
Janusz Opryński i Witold Mazurkiewicz zwykle wspólnie udzielają wywiadów. My poprosiliśmy ich o osobne odpowiedzi na te same pytania o artystyczną przeszłość. Pretekstem są występy Provisorium - Kompanii Teatr w warszawskim Teatrze Studio, jubileusz15-lecia działalności pod wspólnym szyldem. Łukasz Drewniak: Pamiętacie jeszcze powody, dla których połączyliście siły Kompanii Teatr i Provisorium w drugiej połowie lat 90.? Janusz Opryński: Jest rok 1996: Teatr Provisorium w nowej rzeczywistości zrealizował wcześniej dwa przedstawienia "Z nieba przez świat do samych piekieł" i "Współczucie". Spektakle ważne, udane, nagradzane. Zespół po 15 latach istnienia rozsypuje się. Spotykam ludzi, którzy wychodzą z Teatru Lalki i Aktora im. Andersena i założyli swój teatr Kompania. Zapada decyzja, aby wspólnie zrobić spektakl. Tak więc szczęśliwie los nas styka. Ten okres to radość ze spotkania otwarcie na doświadczenie, ogólna ciekowość siebie. Wi