Na dwie godziny przed rozpoczęciem Barlineckiego Lata Teatralnego odbywa się niespodziewany spektakl. Kilkudziesięciu młodych ludzi ubranych w czarne stroje wkracza na centralny plac miasta. Większość z nich poprzykrywała twarze chustami, zostawiając osłonięte oczy. To robi wrażenie. Na ławce z napisem BLT, czyli Barlineckie Lato Teatralne, podpisywali się ludzie popierający protest - pisze Marek Osajda w Kurierze Szczecińskim.
Mieszkańcy i turyści przyglądają się z zaciekawieniem czarnemu marszowi i wysłuchują wielokrotnie powtarzanych postulatów młodzieży - Jestem sercem, ciałem i całą duszą za tym protestem. To jest bardzo budujące, że młodzi chcą poprawy działalności kulturalnej w mieście. Obecnie dom kultury świetnie wygląda, odbywają się remonty, są ładne toalety, ale brakuje atmosfery. A to w kulturze jest najważniejsze - mówi jedna z kobiet obserwujących to, co się dzieje na barlineckim rynku. Na czele czarnego pochodu młodzi ludzie niosą transparenty z napisami: "Dajmy szansę młodzieży" i "Zaufajmy młodym". Początkowo to wydarzenie wygląda na spektakl teatralny, którego areną jest centralny plac miasta. Kolor strojów, zasłonięte twarze, atmosfera tajemnicy Nawet megafon w rękach głównej organizatorki marszu i wygłaszane przez nią postulaty, kierowane do władz miasta, nie psują teatralnego wrażenia. Ale cóż, okazuje się, nie po raz pierwszy zres