Styl i struktura są esencją (...) Wielkie idee to popłuczyny.
Nabokov
Ledwo się zaczęło, a już jest za głośno. Ku czci teatralnego geniusza, który wiek temu umarł na syfilis, Jerzy Grzegorzewski znowu wypatroszył kilka ospałych cielsk fortepianów, zaś Andrzej Rozhin, na dziedzińcu kościoła na Skałce niepoczytalnie żonglując absolutnym plenerowym fortissimo, pobudził dzieci w okolicznych domach i wypłoszył ojców paulinów. Tylko jeden przechadzał się wśród świeżych traw. Gdy mnie mijał, usłyszałem cichą modlitwę. Pod Twoją obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko... Tak, tam - w Krypcie Zasłużonych - ciemne prochy Geniusza w ciszy spoczywają, a tu, wśród świeżych traw znowu jest stanowczo za głośno, dosłownie i w przenośni. Dopiero co ruszyło odświętne ciało wielkich uroczystości, przecież Tadeusz Nyczek nie dalej, jak przed chwilą pięknie zagaił na okoliczność otwarcia Festiwalu Wyspiańskiego, a ja już nawet siebie nie słyszę. W nocie o widowisku Andrzeja Rozhina, "Wyspiański. Sny, ima