"Taniec albatrosa" w reż. Macieja Englerta w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Pisze Kama Pawlicka w serwisie Teatr dla Was.
Wychodząc z Teatru Współczesnego po spektaklu "Taniec albatrosa" zastanawiałam się nad sensem wystawiania tego rodzaju sztuczek, które mogłyby spokojnie nie powstać. Patrząc jednak na reakcje widzów, wypełnioną po brzegi salę i burzę oklasków po zakończeniu przedstawienia odpowiedź nasuwa się sama: warto wprowadzać do repertuaru mniej ambitną literaturę, pod warunkiem oczywiście, że twórcy podejdą do sprawy poważnie, nie lekceważąc odbiorcy. W tym konkretnym przypadku normy przyzwoitości zostały spełnione, aczkolwiek poprzeczkę ustawiono dość nisko. Reżyseria ogranicza się do aranżacji przestrzeni na poziomie krzesło-kanapa-stół, co oznacza, że aktorzy przez większość spektaklu prowadzą dialog siedząc. Z małymi wyjątkami, kiedy wchodzą i wychodzą na scenę. Na szczęście w rolach trójki bohaterów, borykających się z kryzysem wieku dojrzałego, Maciej Englert obsadził dobrych aktorów, którzy starają się jak mogą wydobyć z