Oczywiście - i jedno, i drugie. Z tym, że pisarzy przede wszystkim. Myślę, że zachęcanie do działań na rzecz rozpowszechniania ich dorobku byłoby przekonywaniem o czymś, co dla każdego jest oczywiste. Tym czasem nadal nie mamy w telewizji dość spotkań z pisarzami, w zaciszu ich gabinetów, z maszyną do pisania na pierwszym planie, a regałami z książkami w głębi. Nie, wcale nie żartuję: jest to jedyny stereotyp telewizyjny, na który godzę się bez wahania. Myślę, że bardzo potrzebujemy osobistych wypowiedzi pisarzy (to nie znaczy wyłącznie - powieściopisarzy, także krytyków i wybitnych tłumaczy); ich głosy powinny dobiegać do nas częściej. Piszę to pamiętając o programach już istniejących, zwłaszcza o znakomitych rozmowach z pisarzami, prowadzonych przez Aleksandra Małachowskiego. Widzę następujące korzyści płynące z propagowania autorów, a co za tym idzie (lecz nie przede wszystkim) - ich dzieł. Po pierwsze - głosy ludzi pracując
Tytuł oryginalny
Propagować książki czy pisarzy?
Źródło:
Materiał nadesłany
?