POPRZEDNI mój felieton ("Film na małym ekranie") wywołał trochę nieporozumień. A zwłaszcza ta jego część, w której proponowałem bardziej rozsądną i elastyczną zasadę kwalifikowania filmów zagranicznych do rozpowszechniania w kinach i telewizji. M. in. p. Krzysztof Kulczyński z Warszawy nadesłał obszerny list, w którym posądza mnie o chęć wypełnienia programu telewizyjnego wyłącznie filmami "o tematyce społecznej i politycznej, uświadamiającymi, pouczającymi, z morałem", za cenę wyrugowania z małego ekranu pozycji rozrywkowych, komediowych itd. Ależ nic podobnego! Przeciwnie, wielokrotnie wytykałem naszej TV nadmiar śmiertelnej powagi i przeładowania pozycjami ciężkimi lub wręcz zanudzającymi (nie tylko zresztą w dziedzinie repertuaru filmowego). A że nie podobała mi się "Maskarada w Meksyku", którą mój korespondent uważa za szampańską komedię... No cóż, różne mogą być kryteria oceny. Kiedy przed tygodniem rozważałem ewen
Tytuł oryginalny
Prometeusz pasjonujący
Źródło:
Materiał nadesłany
Sztandar Młodych nr 301