O Finałowym koncercie Festiwalu Sacrum Profanum w Krakowie pisze Alicja Marcinik w Dzienniku Polskim.
Tegoroczny finał Sacrum Profanum miał być hołdem złożonym amerykańskiemu kompozytorowi Stevowi Reich przez współczesnych muzyków takich jak m.in.: Leszek Możdzer, Aphex Twin, Adrian Utley z Portishead, Will Gregory z Goldfrapp i in. Miał być także eksperymentem muzycznym w minimalistycznej konwencji. Zdawkowe brawa, cierpkie komentarze i tłumne eskapady publiczności do wyjścia przed skończeniem koncertu dobitnie świadczą o tym, że był to eksperyment szczególnie nieudany. Koncert finałowy zaczął się od utworu Reicha "Come out" 1966 roku. Nagranie, które powstało pod wpływem zamieszek w Harlemie, zamiast wspomnieniem tamtych wydarzeń, stało się męczącą fiksacją autora na jednej, bezlitośnie powtarzającej się przez 20 minut frazie "they come out to show them". Kiedy muzyka nareszcie ucichła, można było usłyszeć oddechy ulgi publiczności i okrzyki "nareszcie!". Kolejny twórca, który pojawił się na scenie DJ Envee nie zamierzał znacznie