- W liście tych 200 osób nie chodzi o ocenę słów pani Wójciak. Nie jest to wyraz solidarności z nią. Chodzi o protest przeciwko czemuś znacznie groźniejszemu niż obraźliwa prywatna wypowiedź, niechcący upubliczniona. Tą sprawą jest skandaliczne nadużycie władzy przez radę miasta i prezydenta Poznania, którzy uzurpują sobie prawo do karania obywatela za jego wypowiedź - mówi prof. Jan Hartman w rozmowie z Super Expressem.
Czy można nazwać papieża ch...? Marek Nowakowski i prof. Jan Hartman o liście w obronie wypowiedzi Ewy Wójciak "Super Express": Jest pan podpisany pod listem broniącym dyrektor Teatru Ósmego Dnia Ewę Wójciak. Wolno mówić o papieżu tak, jak ona to zrobiła? Prof. Jan Hartman: - Chcę sprostować. Nie podpisałem się pod tym listem z powodów stylistycznych, językowych, ale zgadzam się z jego treścią. W liście tych 200 osób nie chodzi o ocenę słów pani Wójciak. Nie jest to wyraz solidarności z nią. Chodzi o protest przeciwko czemuś znacznie groźniejszemu niż obraźliwa prywatna wypowiedź, niechcący upubliczniona. Tą sprawą jest skandaliczne nadużycie władzy przez radę miasta i prezydenta Poznania, którzy uzurpują sobie prawo do karania obywatela za jego wypowiedź. Bez względu na ocenę tej wypowiedzi. To działanie bezprawne i skandaliczne, nieporównanie groźniejsze zjawisko niż to, że ktoś kogoś obraził, nawet jeśli obraził papieża.