- Szanse są umiarkowane, ale są. Nie chodzi o to, żeby wszystko zrobić od razu, ale żeby zgodzić się na pewien sposób myślenia i postępowania - mówi o negocjacjach z rządem w sprawie nowego projektu umowy społecznej jego współtwórca prof. Jerzy Hausner.
Roman Pawłowski: Przed dwoma laty na zamówienie ministra Zdrojewskiego przygotował pan plan radykalnej reformy polskiej kultury. Uważał pan wtedy, że w związku z kryzysem gospodarczym i spadkiem nakładów na kulturę twórcy, menedżerowie, organizatorzy staną przed wyborem: albo będą bronić status quo, albo zaczną zmieniać mechanizmy zarządzania i finansowania. Która postawa po dwóch latach zwycięża? Jerzy Hausner: Wynik jest nierozstrzygnięty. Część instytucji kultury zrobiła w tył zwrot i się okopała, ale wiele szuka nowych rozwiązań. Podobnie jest po stronie samorządów: są takie, dla których nic się nie zmieniło, i takie, które otwierają się na organizacje pozarządowe i budują świadomą politykę kulturalną. Kongres Kultury nie przekonał twórców do reformy? - Na pewno wpłynął na ożywienie debaty. Coraz więcej twórców, samorządowców, organizatorów rozumie, że kultury nie da się zamknąć w dziedzinie twórczości arty