"Wszyscy moi synowie" Arthura Millera w reż. Wawrzyńca Kostrzewskiego w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Gdy odrzuca się takie wartości jak uczciwość i moralność, kryzys rodziny jest nieuchronny. JEŚLI KIEDYŚ SZTUKI MILLERA UKAZYWAŁY UPADEK AMERYKAŃSKIEGO MITU, DZIŚ UKAZUJĄ UPADEK MORALNEJ KONDYCJI ŚWIATA. Spektakl według sztuki Arthura Millera "Wszyscy moi synowie", wystawiony w Teatrze na Woli, potwierdza nie tylko fakt, że Miller jest jednym z najwybitniejszych amerykańskich dramatopisarzy, ale że jest przede wszystkim jednym z największych moralistów. O swoim tekście napisał: - Ta sztuka jest procesem, który człowiekowi wytaczają jego sumienie, jego wartości, jego uczynki. Do prześledzenia tego procesu polski widz dojrzał dopiero teraz, gdy odczuł bezwzględność współczesnego świata, wyrzucającego na margines słabszych. Gdy ci silniejsi, jak główny bohater sztuki - Joe Keller, zdobywają fortuny po trupach, z powodu wadliwych części do samolotów produkowanych w jego fabryce ginie 21 pilotów. Splot interesów i moralności to symp