SPOTKANIE z twórczością Arthura Millera każe nam zapominać o bardzo istotnym,ale ciekawym zjawisku. Przecież ta twórczość narodziła się z wielkiego rozczarowania młodego chłopca, który w roku 1929 przeżywał krach wiary w doskonałość swego świata. Ale Miller nie przystanął i nie przyrósł do pozycji gniewnych osesków literackich,ani nie skamieniał w pozie cierpiętniczych - o dziwo - racjonalistów. Jednocześnie jednak jego sztuki nie są jedynie oskarżeniem konkretnego faktu historycznego,wykazaniem bezsensu jakiegoś historycznie określonego mechanizmu społecznego. Szukając wytłumaczenia samej istoty zjawiska społecznego,autor "Procesu w Salem" sięga do sumienia człowieka jednostkowego i konkretnego,ale w tym sumieniu się nie zamyka. Miller bowiem,w przeciwieństwie do wielu współczesnych pisarzy, rozwala barierę samotności człowieka. Nie czyni tego jak inni pisarze,którzy stawiając swych bohaterów w samym zgiełku współczesności albo ich
Tytuł oryginalny
Proces bez obrońcy
Źródło:
Materiał nadesłany
Kierunki nr 2