PONAD dwudziestoletnia działalność Artura Millera wydała nowy owoc. Jego najnowsza sztuka - "Cena", przeniesiona z Ameryki na sceny polskie z równą skwapliwością jak poprzednie - mimo sporego przegadania w stylu mieszanym ibsenowsko - czechowowskim, jak stół, o którym mowa w sztuce że jest w stylu hiszpańsko - angielskim, posiada jedną wartość bezsporną. Mianowicie powiodło się autorowi stworzenie bohatera na wielką skalę - człowieka, który umysłem zwykłego taksatora mebli potrafił ogarnąć egzystencję. Że jest przy tym komiczny, tym lepiej, bo tym większą budzi sympatię. Ten bohater - 90-letni Gregory Solomon, ma w sobie coś z mitycznego, nieulękłego pioniera, a przy tym nie jest już chojrakiem. Wie, że każdy dzień daje przewagę śmierci nad jego życiem i że ze starej płyty gramofonowej zabrzmi na zakończenie sztuki śmiech przemijania. Pozostałe osoby sztuki: dwaj bracia których drogi się rozeszły - jeden osi
Tytuł oryginalny
Próby ogarnięcia (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski nr 114