CÓŻ widzowi w stolicy pokazał teatr, przed laty sterowany przez Wilama Horzycę, a dość jeszcze niedawno przez zasłużonego dyr. Hugona Morycińskiego, który spektaklami teatru toruńskiego potrafił czasem zainteresować całą Polskę teatralną? Obecnie dyrektorem Teatru im. Horzycy jest aktor i reżyser Michał Rosiński, który do Warszawy przywiózł dwa wyreżyserowane przez siebie przedstawienia: "Wyzwolenie" Wyspiańskiego oraz adaptację sceniczną "Niekochanej", znanej przedwojennej (1936) mikropowieści Adolfa Rudnickiego.
"NIEKOCHANA", przypominam, trafiła już na ekrany (film Janusza Nasfetera, 1966), w 1973 r. zrobił jej wersję telewizyjną - na podstawie scenariusza Andrzeja Żurowskiego - Michał Rosiński, z Marią Chruścielówną, jako Noemi i Czesławem Stopką jako Kamilem. Ten sam adaptator, reżyser i aktorzy złożyli się na widowisko w świeżo w podziemiach ratusza toruńskiego założonej Scenie pod Wieżą, przeznaczonej dla teatru małych form i różnych parateatralnych poczynań. Tę właśnie wersję obejrzeli licznie w Sali Prób Teatru Dramatycznego zebrani widzowie stołeczni. Wrażenia mieszane: niewątpliwie oboje aktorzy, ilustrujący miłosne nieporozumienia Kamila i Noemi, zagrali przekonywająco i zasłużyli na oklaski. Ale adaptacja Żurowskiego to nie żadna sztuka teatralna lecz po prostu monodram, rozłożony na dwa głosy, czyli jakiś "duodram", wersja estradowa, udowadniająca - podobnie jak film Nasfetera - że wysmakowana, trochę subtelnie snobizująca proza