Mojego redakcyjnego kolegę Marka Wąsa oburzyły ceny biletów na gościnne spektakle Krystiana Lupy, Krzysztofa Warlikowskiego i Grzegorza Jarzyny na gdańskim Festiwalu Wybrzeże Sztuki. 110 zł to bardzo dużo - trudno się z tym nie zgodzić. Jednak taka cena nie wzięła się znikąd. Sprowadzenie gościnnego spektaklu z liczną obsadą, a takie produkcje zobaczymy na Festiwalu, zawsze jest kosztowne - pisze Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
Trzeba przewieźć dekoracje i zespół, zapłacić gaże aktorom i ekipie technicznej, nakarmić ich i zakwaterować. W sumie to naprawdę o wiele więcej niż Teatr Wybrzeże zarobi na - faktycznie nietanich - biletach. W jednym Marek ma rację: bilety w Warszawie na te spektakle są tańsze. Ale, jak pisałem, przedstawienia trzeba przecież przewieźć. I o ile bilet "Między nami dobrze jest" Jarzyny w TR Warszawa kosztuje 60 zł, to za ten sam spektakl widzowie zeszłorocznego festiwalu Dialog we Wrocławiu musieli zapłacić 100 zł, a uczestnicy zakończonych miesiąc temu 50. Kaliskich Spotkań Teatralnych aż 160 zł. Choć różnica już jest mniejsza w przypadku spektaklu Krystiana Lupy - bilet na "Personę. Marylin" do warszawskiego Teatru Dramatycznego kosztuje równe 100 zł. Zatem problemu nie ma? Owszem jest. I to szalenie poważny. Jednak - moim zdaniem - polega trochę na czymś innym, niż przedstawia to Marek. Bo problemem jest wykluczenie (nie tylko osób bi