"Ja jestem Hamlet" Agaty Dudy-Gracz w reżyserii autorki w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Marek S. Bochniarz w portalu kultura.poznan.pl.
W "Ja jestem Hamlet" Agata Duda-Gracz traktuje publiczność jak swego rozmówcę i proponuje jej dekonstrukcję odpowiadającą na pytanie "po co nam dziś jeszcze Szekspir?". Pomimo trzech godzin, spektakl jest też doskonałą rozrywką, bo odpowiada naszej potrzebie na widowiska, przemoc i seks. Szekspira najlepiej czytało mi się w liceum i na początku studiów, gdy kierowały mną tak proste pobudki, jak chęć samodzielnego zapoznania się z fabułą, a trochę później różnymi przekładami. Do dzisiaj kocham zwłaszcza te najstarsze, byle były jak najodleglejsze od śliskości Barańczaka. Nastoletniość to też zresztą doskonały czas na oglądanie adaptacji szekspirowskich. Jeśli natrafialiśmy w nich na uwspółcześnienia i transpozycje w inne miejsca i czasy, szybko przy tym zdawaliśmy sobie sprawę, że istnieje pewien kłopot natury językowej. Wszyscy wokół tępo nam powtarzali, że Szekspir jest bardzo współczesny, a z drugiej strony byliśmy skazani na