Teatr Dramatyczny stał się oto teatrem gwiazd. Ma trzech znakomitych aktorów, obdziela nimi kolejne premiery i dba troskliwie o to, by Holoubek, Świderski i Hanuszkiewicz nie zetknęli się ze sobą twarzą w twarz w jednym spektaklu. Dzięki temu mieliśmy Hamleta, który był popisem wirtuozowskim Holoubka, dzięki temu mieliśmy "Fizyków", w których Świderski, u boku Łuczyckiej, nie pozwolił nam mieć najmniejszych wątpliwości, że to właśnie Möbius jest najznakomitszym fizykiem i najpełniejszym człowiekiem współczesnym z trójki pensjonariuszy zakładu pani Matyldy von Zahnd, dzięki temu mamy wreszcie "Zjazd rodzinny" Eliota, z ładną, czysto i elegancko poprowadzoną przez Hanuszkiewicza rolą Harry'ego. Bardzo dobrze, że teatr ma takie ambicje. Obejrzeliśmy w ten sposób nie tylko trzy różne kreacje, trzech bardzo różnych, zawsze - fascynujących aktorów, ale także zholoubkowanego Hamleta, także barbarzyńsko wstrząsających "Fizyków",
Źródło:
Materiał nadesłany
Przegląd Kulturalny nr 10