W Sylwestra elegancko było wybrać się na premierą do Teatru Ateneum, gdzie Adam Hanuszkiewicz zrealizował "Cyda" Corneille'a. Powodem ogólnotowarzyskiego poruszenia był jednak zapowiedziany powrót po zagranicznych sukcesach Daniela Olbrychskiego. Bohater paryskiego przeboju - pierwszej w historii teatralnej inscenizacji "Przeminęło z wiatrem" - wystąpił w Ateneum w roli tytułowej i zapowiedział, że do marca nie opuści Warszawy, aby móc grać dla stołecznej publiczności.
PREMIEROWY wieczór należał, jak wspomniałem, do absolutnie najkonieczniejszych obowiązków towarzyskich kulturalnego światka. Tego dnia samolotem z Paryża nadleciała 25-osobowa delegacja francuskich sympatyków Olbrychskiego z Anne Stephant na czele. Miała podobno przyjechać Marina Vlady, ale nie przyjechała. Za to hall Teatru Ateneum zdobiła reprezentacyjna Murzynka w srebrno-złotej biżuterii, przyglądająca się nam z zaciekawieniem. Ja też się gapiłem, bo rzadko ostatnio zdarza się okazja, by obserwować naraz wkraczających na teatralną salę Bohdana Korzeniewskiego i Krzysztofa Jasińskiego, Marię Janion i Henryka Kollata, Halinę Kunicką i Marylę Rodowicz, dyrektora "Pagartu" Włodzimierza Sandeckiego i Ryszarda Kapuścińskiego, Hannę Krall i Wandę Warską, Krzysztofa Kolbergera i Macieja Prusa. W tej sytuacji premiera musiała się udać. Wszystkim się podobało, a Daniela Olbrychskiego nagrodzono rzęsistymi brawami. Dwie godziny przed północ�