EN

1.01.1994 Wersja do druku

Próba rehabilitacji, czyli Ryszard III

Takie wspomnienie - przed wielu laty starszy brat, dorosły już wówczas, wpadł na pomysł, żeby mnie, wtedy nastolatkę, zabrać do Ateneum na Ryszarda III, w którym główną rolę grał Jacek Woszczerowicz. Ten Ryszard mnie przeraził. Był dla mnie ucieleśnieniem odrażającej szpetoty i zła. Czas jakiś śnił mi się po nocach i były to senne koszmary. Do dziś właściwie słyszę skrzekliwy głos Woszczerowicza. Ale najdziwniejsza w tym wszystkim była fascynacja. Woszczerowicz w swym czarnym swetrze był odrażający. Mały, poskręcany, chromy, z nieruchomą ręką odsuniętą od ciała. I do tego ten głos jak zgrzyt noża na szkle. A jednocześnie miał jakąś hipnotyczną siłę. To wcielone zło przyciągało. Na przykład w scenie z Anną nie było cienia fałszu. To się czuło, że ona nie może mu nie ulec. Właśnie dlatego Woszczerowicz mógł się śnić po nocach. Mówiąc górnolotnie, aktor pokazał, że zło może mieć magnetyczną moc. Ten pierwszy k

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Próba rehabilitacji, czyli Ryszard III

Źródło:

Materiał nadesłany

Dialog nr 1

Autor:

Małgorzata Świerkowska-Niecikowska

Data:

01.01.1994

Realizacje repertuarowe