CORAZ rzadziej wracam do pisania o telewizji - ale wracam. Jest to instytucja, bez której można żyć, nie można jednak całkowicie wyzwolić się spod jej wpływów. Socjologia wiele już na ten temat powiedziała i niejedno jeszcze powie. Połowę czasu przeznaczonego na odpoczynek spędzamy przed telewizorem. Czy to nie głupie? Nie znamy połowy filmów wyświetlanych w kinach i większości przedstawień teatralnych. W repertuarze telewizyjnym orientujemy się znakomicie, chociaż nie wszystko, co pojawia się na małym ekranie, zasługuje na uwagę. Myślę, że sama telewizja zabrnęła już w ślepy zaułek i zatraciła kryteria wartości. Zapomniano, co naprawdę ważne, a co tylko niezbędne, albo co złem koniecznym. Niektórym programom rozrywkowym towarzyszy szum przesadny, zjawiska naprawdę artystyczne mijają bez echa (...) Inna przygoda spotkała realizatorów "Odprawy posłów greckich" Jana Kochanowskiego. Wielkie dzieło ojczystej
Tytuł oryginalny
Próba małego ekranu (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Olsztyńska nr 31