A. Powiadają, że nic nie można zrozumieć. B. No, tylko niektórzy. Byli tacy, co się zachwycali. I twierdzili, że wszystko jest przejrzyste i zrozumiałe. A. Tak, w antrakcie rozmawiałem ze znajomymi. Twierdzili, że w ten sam sposób "niezrozumiały" mógłby się wydawać na przykład "Kordian", gdybyśmy tyle nie wiedzieli o nim i o Słowackim, ile wiemy, czytamy, oglądamy, no i że nauczyliśmy się jeszcze w szkole. B. To co mówisz wydaje mi się doskonałym przyczynkiem do tej małej próby dyskusji, jaką czytaliśmy w gdańskim "Dzienniku Bałtyckim". Jedna wypowiedź doprowadzona była właściwie do absurdu, dałoby się ją uprościć mniej więcej tak: skoro stoczniowiec nic nie zrozumie z "Aktora", to poco go wystawiać? A. "Stoczniowiec" - znów duże uproszczenie. Robotnik ze szkołą podstawową na pewno niewiele zrozumie. Ale już na przykład inżynier, inteligent. B. Nie daj się wciągnąć w te rozważania. Jedno jest pewne. Nie tylko "Aktor" Norwida
Tytuł oryginalny
Próba dialogu o Aktorze
Źródło:
Materiał nadesłany