Mój kontrakt w Instytucie Teatralnym kończy się z dniem 31 grudnia 2018. Tego samego dnia kończy się moja praca na stanowisku zastępcy dyrektora do spraw programowych. Fakt biurokratyczno-prawny, oczywisty i nie wymagający komentowania. A jednak uznałem, że w felietonie publikowanym na trzy dni przed terminem nadsyłania zgłoszeń na konkurs na stanowisko dyrektora Instytutu powinienem w tej sprawie coś powiedzieć - pisze Dariusz Kosiński.
Pisząc ten tekst czuję się dziwnie, nawet trochę śmiesznie. Zabieranie głosu i oświadczanie, że kończy się pracę zgodnie z zawarta umową, wygląda, jakby ten, kto to robi żywił przesadne przekonanie o swoim znaczeniu. Nie mam takiego przekonania i czuję się bardzo dziwnie zajmując czyjąś uwagę sobą. Ale ostatnio dotarło do mnie nieco szeptanych informacji, że moje bycie lub niebycie pracownikiem Instytutu Teatralnego kogoś obchodzi, więc pomyślałem, że skoro mam to miejsce pozwalające raz na miesiąc napisać coś bardziej osobistego, to może w istniejących okolicznościach mógłbym nieco bezczelnie napisać o sobie i kilka rzeczy wyjaśnić. Po pierwsze i przede wszystkim nie ulega dla mnie wątpliwości, że najlepszą możliwą kandydatką na stanowisko dyrektora Instytutu Teatralnego jest Dorota Buchwald. Mam nadzieję, że uczciwy, merytoryczny i prawdziwie otwarty konkurs to potwierdzi a Dorota od nowego roku będzie kontynuować swoje dzieło, pi