"Wyzwolenie" w reż. Macieja Prusa w Teatrze Telewizji. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.
Każda udana inscenizacja "Wyzwolenia" jest świętem dla polskiego teatru. Nie mam wątpliwości, że spektakl przygotowany przez Macieja Prusa jest takim świętem. Prus mimo radykalnych skrótów zachował ideę utworu i jego przesłanie. Przedstawienie rozgrywa się we współczesnych wnętrzach offowego teatru i chwilami przypomina nagrany na żywo reportaż z próby teatralnej. Jest klarowne i przejrzyste. Mocną jego stroną jest obsada. Piotr Adamczyk, jeden z najwybitniejszych dziś aktorów młodego pokolenia, wzniósł się na wyżyny artyzmu. Jego Konrad spacerujący po scenie w zielonej kurtce, posługując się tekstem Wyspiańskiego, uosabia niepokoje i nadzieje dzisiejszego młodego pokolenia. Ludzi, którzy nie chcą stać obok, którym nie jest wszystko jedno. Patrzyłem z podziwem, jak wypowiadane słowa odnosi do siebie, do czasu, w którym żyje. Jak marzenia bohatera zderza z własnymi emocjami. Słowa modlitwy "Daj nam poczucie siły i Polskę daj nam żywą"