EN

4.11.2014 Wersja do druku

Prezydent Bruski kontra kultura, czyli menedżer zamiast mecenasa

Wbrew pozorom, za kadencji prezydenta Rafała Bruskiego udało się całkiem sporo zrobić dla kultury. Pytanie tylko, czy bez aktywności bydgoskich środowisk twórczych, które podpowiadają kiedy i na co wydać pieniądze, bilans byłby taki sam - pisze Joanna Lach w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

W 2011 r., podczas pionierskiego w skali kraju Bydgoskiego Kongresu Kultury, Rafał Bruski z rozbrajającą szczerością publicznie przyznał: - Nie znam się na kulturze. Te słowa szybko podchwyciły media, wytykając prezydentowi, że rzadko przekracza próg filharmonii i opery, ale także zaktywizowane przez kongres środowiska artystyczne w mieście, dzięki którym Bruski braki w wiedzy musiał szybko uzupełniać. Wtedy były obietnice - np. podpisania Paktu dla Kultury i zwiększania co roku budżetu na kulturalne wydatki co najmniej o milion złotych. Mało kto dawał wiarę, że ten postulat Kongresu będzie zrealizowany. Wzrost finansowania dotyczy nie całego kulturalnego budżetu, a jego części przeznaczonej na bieżące wydatki: w 2011 r. wyniosła ona 21,1 mln zł, a później kolejno około - 23, 25 i 26 mln. Dodatkowy milion jest także zapisany w przyszłorocznym budżecie. Zatrzymał Camerimage Rafał Bruski pokazał, że kulturę w Bydgoszczy traktuje po

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Prezydent Bruski kontra kultura, czyli menedżer zamiast mecenasa

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza Bydgoszcz online

Autor:

Joanna Lach

Data:

04.11.2014

Wątki tematyczne