"Glissando" w reż. Christiana Garcii w Teatrze Dramatycznym w Warszawie na II Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym. Warszawa Centralna. Pisze Agnieszka Rataj w Życiu Warszawy.
Jeśli efektem mody na Chopina mają być takie przedstawienia jak "Glissando", to lepiej, że rok kompozytora zbliża się ku końcowi. "Chopin gdyby jeszcze żył, to by pił". Ten cytat z Wyspiańskiego przychodzi na myśl po obejrzeniu międzynarodowej produkcji przygotowanej przez Christiana Garcię na festiwal Warszawa Centralna. "Glissando" potwierdza smutną konstatację, że teraz nawet z lodówki może wyskoczyć Chopin. Niemal każdy teatr za punkt honoru postawił sobie wyprodukowanie poświęconego mu spektaklu. Większość z nich sprawia niestety wrażenie, jakby jedynym powodem ich powstania były obchody 200-lecia urodzin kompozytora. Garcia zapowiadał intrygujące skonfrontowanie losów Chopina z życiem Syda Barretta z grupy Pink Floyd. Trudno jednak - poza kilkoma motywami muzycznymi - znaleźć rzeczywiste przejawy realizacji tego pomysłu. Spektakl wydaje się raczej chaotycznym zestawem motywów, które kojarzą się z Chopinem i epoką romantyzmu. Mamy wi